Anselm
Prezentowany w Cannes portret niemieckiego artysty Anselma Kiefera jest jak jego wielkoformatowe rzeźby – choć monumentalny, nie porzuca ludzkiej perspektywy. I nie jest to na pewno klasyczny dokument z „gadającymi głowami”. Po pamiętnej Pinie Wim Wenders proponuje kolejne immersyjne doświadczenie filmowe, dzięki któremu możemy wkroczyć do świata twórcy i jego dzieł.
Fabularyzowane sceny, materiały archiwalne i zrealizowane w 3D ujęcia z gigantycznej pracowni składają się na zniuansowany obraz człowieka walczącego z powojenną zbiorową amnezją. Urodzony w 1945 roku Kiefer, uczeń Josepha Beuysa – na początku kariery przez niektórych uznawany za zwykłego prowokatora, a nawet sympatyka nazizmu – upominał się w swoich pracach o pamięć trudnej przeszłości Niemiec, tak jak Heinrich Böll w literaturze.
Wenders wędruje z kamerą po wielohektarowym terenie we francuskim Barjac – studiu artystycznym, a zarazem ulegającej entropii wystawie. Budowanie i rozpad, mit i konkret, świadectwo i zanik – te fascynacje widać w tworzonych przez Kiefera obiektach: kilkupiętrowych betonowych wieżach czy podziemnych tunelach. Jednocześnie reżyser pozwala sobie na czuły filmowy gest – spotkanie małego Anselma (w tej roli kuzyn Wendersa) z cenionym artystą.