Samui Song
reż. Pen-Ek Ratanaruang, Tajlandia 2018, 108'
Viyada, trzydziestoletnia aktorka grająca w popularnych serialach, specjalizuje się w rolach czarnych charakterów. Jej życie prywatne także coraz bardziej przypomina filmową intrygę: kobieta tkwi w chłodnym małżeństwie z bogatym obcokrajowcem, niespełnionym rzeźbiarzem, coraz silniej angażującym się w religijny ruch pod przewodnictwem surowego guru. Bohaterka zmuszona będzie sięgnąć po drastyczne środki, by wydostać się z coraz bardziej opresyjnej sytuacji.
Błyskotliwie poprowadzona, pełna napięcia narracja prowadzi widza w psychologiczny dramat. Stylowe, chłodne zdjęcia kontrastują ze skrywanym głęboko kłębowiskiem emocji, które musi w końcu wybuchnąć. Reżyser nie kryje hitchcockowskich inspiracji, jednak jego opowieść o mrocznej seksualności, przybieraniu masek oraz o instytucjach czerpiących zyski z duchowych poszukiwań okazuje się współczesna i uniwersalna. Ironiczny czarny kryminał staje się krytyką nie tylko tajskiego społeczeństwa.