Aleksandra Waliszewska
Przykre dziecko
Tytuł wystawy Aleksandry Waliszewskiej Przykre dziecko zaczerpnięty został z niemal zupełnie zapomnianej dziś powieści biograficznej Zbigniewa Uniłowskiego Dwadzieścia lat życia (1937). Aleksandra Waliszewska maluje codziennie około pięciu godzin, zawsze przy dziennym świetle. Ta część dnia poświęcona jest na intensywną pracę, ale też na przyjemność, maluje bowiem zawsze to, co najbardziej lubi. Nie traci czasu czekając na inspirację, jeśli wizja obrazu nie jest wystarczająco precyzyjna, artystka tworzy nowe wersje autoportretu. Ważne jest natomiast to, aby być wówczas sam na sam ze sobą, ze swoją wyobraźnią, zapisanymi w pamięci wrażeniami. Żeby uwolnić fantazję i wyławiać z niej pomysły, tworzyć nowe relacje między stanami wrażliwości, a formą ich wizualizacji na papierze, czy po prostu czerpać satysfakcję z malowania wymyślonego obrazu. Waliszewska, artystka doskonale władająca warsztatem malarskim, trzyma jednak w formalnych ryzach bogactwo fantasmagorii i po mistrzowsku opracowuje kompozycję i kolorystykę każdego gwaszu. Wśród licznych gwaszy Aleksandry Waliszewskiej bez trudu znajdziemy takie, które mogłyby uchodzić za ilustracje do niejednej gotyckiej powieści grozy. Jednak mroczne klimaty i niesamowitości wysnute z fantazji osoby obdarzonej zdolnością do ich kreacji mają dużo bardziej złożony charakter. Obrazy Waliszewskiej powstają, aby wydobyć na jaw pewne stany emocjonalne, uruchomić pokłady wrażliwości, czy też może oswoić lęki. Fascynacje artystki kierują się ku ciemnej stronie, tam gdzie łatwo się poddać chwilowemu szaleństwu. Gdzie makabra spotyka się z groteską, a pięknu towarzyszy groza. Widz wkracza do wewnątrz świata wykreowanego przez Waliszewską i napotyka misterną plątaninę znaczeń, do których klucz jest przed nim zręcznie ukryty. Powinien zatem szukać własnych tropów, posiłkując się wskazówkami, na które naprowadza go podświadomość, instynktem tropiącym odległe nieraz asocjacje oraz powidokami obrazów z przepastnego repozytorium kultury wizualnej. Waliszewska lubi filmowe horrory, japońskie komiksy, estetykę okładek heavy metalowych płyt i jest wielką admiratorką sztuki starych mistrzów, m.in. Hansa Memlinga, Enguerranda Quartona, malarzy wczesnego renesansu czy Nicolasa Poussina. Wykonała też całą serię prac inspirowanych sztychami polskiego rytownika Jana Ziarnko, autora m.in. ilustracji do Apokalipsy, który na początku XVII wieku mieszkał i tworzył we Francji. Waliszewska w wyjątkowych wypadkach podejmuje pracę nad zobrazowaniem współczesnego tematu, jak ma to miejsce w serii jej gwaszy Norwegia, namalowanych po masakrze na wyspie Utoya.
- Kuratorka wystawy
- Ewa Gorządek