Daria Malicka
Unheimlich
Daria Malicka na wystawę w {Bank Pekao Project Room} wyciąga cały arsenał narzędzi służących wywoływaniu atmosfery grozy. Zepsuty mrugający neon, zdeformowany ludzki cień rzucony na ścianę, stłumione światło, fragmenty rozbitych lalek – to sprawdzone i od lat niezmiennie skuteczne filmowe chwyty, z których korzystali reżyserzy od niemieckich ekspresjonistów i Hitchcocka aż po dzisiejszych autorów niskobudżetowych horrorów. Co w tych motywach wzbudza niepokój? Niemiecki psychiatra Ernst Jentsch, a za nim sam Zygmunt Freud dla wytłumaczenia tego zjawiska posługiwali się pojęciem niesamowitości (unheimlich), czynnika posiadającego cechy zarówno obce i niezrozumiałe, jak i swojskie i rozpoznane, które w połączeniu wywołują poznawczy dysonans i lęk.
W latach 70. profesor robotyki Masahiro Mori sprawdził, od czego ów strach zależy. W wypadku maszyn antropomorficznych okazało się, że im większe jest ich podobieństwo do człowieka, tym wzbudzają większe zaufanie. Zasada ta obowiązuje jednak tylko póki wygląd maszyny różni się od człowieka jedynie detalami – ledwie zauważalnym ruchem powieki, błędami w mimice bądź lekkimi różnicami w poruszaniu się. Po przekroczeniu tego progu maszyna wzbudza już tylko lęk i odrazę.
Malicka garściami czerpie z historycznych doświadczeń, korzystając jednak z jak najbardziej współczesnych technologii. Za pomocą drukarki 3D produkuje elementy niepokojącej mikroscenografii, których nijak nie da się jednak złożyć w całość, w programach do obróbki graficznej fabrykuje mocno stylizowane kadry z fikcyjnych filmów, a na końcu – wreszcie – buduje neon tłumaczący sam siebie. Unheimlich pozostaje nierozpoznane, może jedynie mrugać znacząco, choć nerwowo.
„Odwołania do kinematografii i czerpanie z jej imaginarium nie są bezzasadne, należy bowiem zważyć na to, jak »nawiedzonym« medium jest kino, które podobnie jak fotografia umożliwia »zjawianie się« ludzi i rzeczy w innym kontekście, w innej skali, w innym kostiumie” – mówi artystka.