0322/06/2014
wystawa

Kornel Janczy

Świat

Najbardziej znaną dotąd pracą Kornela Janczego było Słońce w górach. Ta rekonstrukcja trójwymiarowego modelu dla japońskich drzeworytów przedstawiających zachód słońca lub romantycznych europejskich fotografii z wycieczek w Alpy była cudownie prosta: czerwona kula zanurzona w kopcu mąki. Słońce przypominało w niej wielkie krwawe żółtko przygotowane do ugniatania na placek. W tej jednej realizacji jak na dłoni przejawia się skłonność artysty do lapidarnego i nierzadko dowcipnego ujmowania schematów postrzegania, kategoryzowania i porządkowania przestrzeni, tej makro, jak i mikro. Jak pisze sam Janczy: Moje prace mają charakter paranaukowych modeli. Chłodną kalkulację, proste, powściągliwe formy ograniczające się często do podstawowych brył geometrycznych łączę z naiwnością, sentymentalizmem i romantyzmem.

Na wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski znajdzie się kolekcja niewielkich obiektów, począwszy od figurki Giewontu, będącej przeniesieniem w fizyczną rzeczywistość popularnego wyobrażenia tej najsłynniejszej w Polsce góry, przez akrylowy obraz dziury (!) i planetę ze styropianu, a skończywszy na mapie podzielonej niezgodnie z utrwalonymi w masowej wyobraźni oczekiwaniami na strefy dostatku, bogactwa i dobrobytu. Wszystkie prace pochodzą z cyklów tworzonych niezależnie od siebie i w różnym czasie.

Janczy deklaruje, że interesuje go zagadnienie skali i jej przekraczania. Konstrukcja instalacji pomyślana jest na zasadzie pejzażu lub trasy wiodącej przez górzysty, pofałdowany teren. Najlepszym przykładem może być droga, którą codziennie pokonuję z pracowni do domu i z powrotem. Wychodząc z pracowni, jestem prawie w centrum miasteczka. Budynki i drzewa są w skali jeden do jednego. Kieruję się na chodnik z kostki Bauma (model: podwójne t lub fala), który wije się do samego domu. Mieszkam na górze, więc zaczynam podejście. Po lewej i prawej stronie stoją domy, gęsto posadzone drzewa zasłaniają mi widok na niebo. Spomiędzy kostki wystają gdzieniegdzie pojedyncze kępki trawy, obok w asfalcie sporo dziur, doliczyłem się także kilku śmieci. Dochodzę do skrzyżowania, gdzie kończy się gęsta zabudowa, kończą się drzewa. Przede mną łąki i pola uprawne, w górze gwiazdy, a za mną miasto. Teraz widzę wszystko z góry, jak na mapie. Im wyżej podchodzę, tym rozleglejszy mam widok, aż w końcu przy samym domu trzy czwarte mojej panoramy stanowi widok na pasma gór i kotlinę, w której widzę całe miasto. Z pozycji uczestnika przechodzę na pozycję obserwatora  tłumaczy artysta.

 

  • Tekst
    • Marcin Krasny
    •  
Partner
Patroni medialni Bank Pekao Project Room
Patroni medialni Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
wtorek 11:0019:00
środa 11:0019:00
czwartek 11:0020:00
piątek 11:0019:00
sobota 11:0019:00
niedziela 11:0019:00