Amado Cabrales o Re–Directing: East 2020
Rozpocząłem seminarium mocno zestresowany i zmęczony pracą online. Sądzę, że ostatecznie przełożyło się to na moje myślenie i w ogóle cały ten czas. Pojawiłem się na seminarium, mając z tyłu głowy pytanie sięgające naszej interwencji sprzed kilku miesięcy, na zakończenie udziału w Biennale UNAM w mieście Meksyk. Wybraliśmy się wtedy na przystanek na terenie kampusu uniwersyteckiego, żeby zadać czekającym na autobus pytanie: „Na co czekacie, gdy czekacie?”
Dziś, po wszystkich tych miesiącach kwarantanny, mogę powiedzieć: czekam . Szukam osób o takich samych jak ja zmartwieniach i wątpliwościach; czekam. Poszukuję kontaktu z innymi i sposobów, by wspólnie sięgać do naszych obaw. Przez całe moje życie i w pracy twórczej poszukiwałem nowych sposobów interakcji z innymi.
Jednocześnie jednak wszyscy staliśmy się wobec drugiego bardziej sceptyczni. Lęk przed zarażeniem podkopał zaufanie do znajomych, sąsiadów, partnerów, do wszystkich, których mijamy na ulicy. To stan bliższy paranoi niż medycznym środkom zaradczym. Obawiam się instrumentalizacji paranoi i wykorzystania jej jako środka wymierzonego w wolność, użycia jej w celach politycznych, a nie sanitarnych. Dlatego właśnie odnajdywanie nowych sposobów interakcji i rodzajów bliskości w przestrzeni zawodowej i w życiu online stało się postulatem politycznym i nową zbiorową koniecznością, czy to na ulicy, czy w sieci.
Miałem wątpliwości, czy główny cel projektu, czyli rozwijanie intymności, w ogóle uda się zrealizować. Bo jak budować więź, gdy widzimy się nawzajem tylko jako głowy poruszające się na ekranach? Z czasem jednak to się zmieniło. Zobaczyłem, że istnieją sposoby, by także za pośrednictwem ekranu poczuć czyjąś wrażliwość i podatność na zranienie.
W rozmowie online obecne jest urządzenie, medium – platforma między ciałem i mową. Ekran to także pewna forma kierunkująca i przekształcająca to, jak interpretujemy znaczenie mowy. Seminarium pozwoliło mi przekonać się, na jak liczne sposoby różne rozwiązania – zwłaszcza grupowe spotkania w sieci– mogą zostać doprowadzone do swoich granic. Takie krańcowe interakcje mogą stać się nowym sposobem wypowiadania się, wymiany zdań i dzielenia się.
Pamiętam moment podczas seminarium, kiedy kamery były wyłączone, ale dźwięk został u wszystkich uruchomiony. Nikt nic nie mówił – współdzieliliśmy ciszę, choć byliśmy daleko od siebie. Jakby wszyscy uczestnicy znaleźli się nagle razem w czymś na kształt dark roomu. Taki właśnie rodzaj bliskości musimy osiągać.