Daniela Whaley o ReDirecting: East 2020

W roku, który wstrząsnął naszym życiem codziennym i uczynił izolację wymogiem społecznym, zgłębianie pedagogik jako sposobu na wirtualne zbliżenie stało się światełkiem we mgle niepewności.

Przystępując do seminarium, byłam ciekawa, wręcz wygłodniała nowych narzędzi. Mój zamysł był taki, by podzielić się narzędziami, które już mam, a własną praktykę wzbogacić o te, którymi podzielą się ze mną inni. Chciałam przyjrzeć się czemuś, co tak często brane jest za pewnik i oczywistość. Kiedy praktyki artystyczne przybierają formę warsztatu, nacisk kładzie się zwykle na dzielenie się wiedzą i doświadczeniami; rzadko kiedy głównym celem jest refleksja nad pedagogikami.

Nastawiałam się na zagłębianie się w nasz wspólny czas i zgłębianie go jako przestrzeni dociekań i wątpliwości. Chodziło o to, by wspólnie sformułować pytania; by nauczyć się, jak pozostawiać przestrzeń na wątpliwości bez naciskania na pilną odpowiedź, jak powstrzymać się od definiowania wszystkiego; o to, by wszystkiego nie objaśniać i nie hamować ewentualnego nadmiaru; by umieć przypatrywać się na bieżąco tkaninie, którą poprzez wspólną baczną obserwację tkamy.

Seminarium wspominam jako doświadczenie ciągłego ruchu. Każde sesja przynosiła niespodziankę. Każda sprawiała, że jakiś dotychczasowy pewnik znikał lub ewoluował. Każda oznaczała, że następuje rekonfiguracja ważności. Wreszcie każda  oznaczała obnażenie się i współdzielenie tajemnicy.

„Intymność to podtrzymywanie napięcia, które stwarza współdzieloną wrażliwość. Doświadczenia, które je wytwarzają, wiążą się przeważnie z ulżeniem jakiemuś brzemieniu lub wyrzeczeniem się czegoś” (Cesar Galicia).

Podczas seminarium pozwoliłam sobie wątpić we wszystko. Zrezygnowałam z narzuconych czy automatycznych odpowiedzi. To wyrzeczenie sprawiło, że stałam się chłonna, mogłam doświadczyć wpływu ze strony innych. Gdy odpuściłam potrzebę panowania nad wszystkim, stałam się kolejnym składnikiem grupy, cząstką zamieszkanego domu. Słuchałam i byłam słuchana.

Domem, w którym wszyscy gościliśmy, była cyberprzestrzeń. W czasie, gdy przebywaliśmy razem, lokum każdego z nas stawało się domem wszystkich pozostałych. Ciekawa jestem, czy byłoby to możliwe w innych okolicznościach. Widziałam pozostałych od kuchni, widziałam ich nastroje, widziałam śmiech i łzy, zmartwienia i wycieńczenie; widziałam, jak indywidualnie i wspólnie podejmują decyzję. Wreszcie – choć nie poznaliśmy swoich ciał – mam w oczach obraz wspólnego ciała, będącego sumą gadających, czujących i kochających głów.

Oto pytania, które nasunęły mi się na koniec: Jak samemu zniknąć, by mogła wytworzyć się grupa? Jak doprowadzić do spotkania, nie filtrując go przez własne słowa? Jak dopuścić, by wypowiedź wydarzyła się w ciałach pozostałych? Jak sprawić, by dzielenie się tajemnicą nie było bezpośrednim wyznaniem, ale chwilą?
Czym jest bliskość?
Co pozostanie po nas, gdy nie będziemy już razem? Czy bliskość i intymność mają miejsce wyłącznie w czasie teraźniejszym, czy też można podtrzymać je w czasie? Gdzie przechowywane jest to, czym się ze sobą dzielimy?

Uczestniczki i uczestnicy seminarium ReDirecting: East x Empatyczne pedagogiki odpowiadają na dwa pytania: co wnieśli do seminarium i jak udział w nim wpłynął na ich recepcję przestrzeni online.
Fotografia: Ania Bystrowska

Daniela Whaley o Re–Directing: East 2020