Francesca Masoero o Re–Directing: East 2019
-
Marianna Dobkowska: Skąd pochodzisz i z czym przyjechałaś na forum i seminarium Re–Directing: East?
-
Francesca Masoero: Jestem kuratorką, mieszkam w Marrakeszu, gdzie od wielu lat współpracuję z LE 18, ponaddyscyplinarną przestrzenią kulturalną na starówce, ale także uczestniczę w innych projektach, takich jak Madrassa Collective, kolektyw kuratorski działający w basenie Morza Śródziemnego, Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.
-
Postrzegam swoją praktykę jako zlokalizowane działanio-badanie, poddające oglądowi splątane koncepcje kolektywnego tworzenia i tworzenia kolektywów, skrzyżowane z siatką pojęć takich jak woda, słuchanie, uczenie (i oduczanie) się oraz opór.
-
Mój wkład na seminarium czerpał zwłaszcza z doświadczenia QANAT, transdycyplinarnej platformy współpracy, którą zainicjowałam w LE 18 w 2017 roku. QANAT bada politykę i poetykę wody, by docierać do kontekstualnych rozumień pojęcia dobra publicznego. Projekt, biorący za punkt odniesienia rdzenny system kultur wodnych Marrakeszu, czyli tak zwany qanat, uruchamia praktyki oporu przeciwko materialnym i niematerialnym procesom gospodarki rabunkowej, pleniącym się w naszych miastach. Qanat, kłączowaty system podziemnych kanałów i studni dostarczających wodę w mieście i na wsi, jest technologią znaną w różnych odmianach z wielu krajów świata, historycznie realizującą i umacniającą umowę społeczną zakorzenioną w ekologicznej i transterytorialnej solidarności.
-
Nawiązując do tej idei, w swoim wystąpieniu na forum wskazałam na infrastrukturę wodną jako na jeden z możliwych sposobów zrozumienia skomplikowanych i czasem wewnętrznie sprzecznych losów rozmaitych światopoglądów. Wydało mi się to sensownym sposobem uwzględniania translokalnych solidarności, które już istnieją w realnym życiu. Jeżeli chodzi o metodologię, zasugerowałam, że jeśli naszym celem ma być wspólne zbudowanie czegoś nowego, to musimy zrozumieć, na czym polega tworzenie kolektywu i przyjrzeć się temu, jak dwoje, troje czy dziesięcioro ludzi może zgrupować się w czasie i przestrzeni.
-
-
Jakie były twoje wrażenia z rezydencji i seminarium?
-
Program Re–Directing: East był wewnętrznie wzbogacającym procesem nauki, zwłaszcza dlatego, że ucieleśniał czasem konfliktowe bądź kruche procedury kolektywnego tworzenia w jego ścisłym związku z tworzeniem kolektywu.
-
Naszej dyskusji, której punktem wyjścia były rozmaite koncepcje słuszności, odpowiedzialności i przedstawicielstwa, przyświecało pragnienie znalezienia wspólnego gruntu. Co to znaczy zebrać w jednym miejscu grupkę kuratorów różniących się zapleczem społeczno-kulturowym, pozycją ekonomiczną czy instytucjonalną, i postawić przed nimi ambitne zadanie wymyślenia solidarnościowej instytucji przyszłości? Kogo reprezentuje taka grupa i jej członkowie i członkinie? Do kogo albo w czyim imieniu – jeżeli w ogóle w czyimkolwiek – mamy prawo się wypowiadać? Z kim się sprzymierzamy i solidaryzujemy?
-
Konfrontując różne języki i koncepcje, testowaliśmy naszą zdolność słuchania innych i tymczasowego zawieszania własnych poglądów, oczekiwań i pragnień, by lepiej – afektywnie – rozumieć się nawzajem. Nastąpiło to w sposób organiczny i uczciwy, poprzez dyskusje i spory, które choć namiętne, pełne jednak były troski, poświęcenia i szacunku. Dla nas jako rezydentów zwłaszcza ten proces wzajemnej nauki wiązał się z wieloma zabawnymi i wzruszającymi chwilami, które były kluczowe dla pogłębienia i wzmocnienia relacji i oparcia ich na zasadach przyjaźni i zaufania.
-
-
Co wyniosłaś z rezydencji i seminarium?
-
Tym, co ze sobą zabieram, są przede wszystkim zalążki przyjaźni, którym pozwoliliśmy rozwinąć się przez ten miesiąc. Bardzo cenne było wspólne spędzanie czasu – nie tylko w zgodzie, ale także w niezgodzie i sporze. Procesom kolektywnej pracy nieodmiennie towarzyszą konflikty i podziały na rozmaitym tle i o różnej intensywności. Wyjeżdżam umocniona w przekonaniu, że musimy przyjrzeć się mechanizmom pozwalającym nam tworzyć bezpieczne miejsca, zdolne do tolerancji dla inności, a także przekroczyć politykę przedstawicielską i złośliwe mechanizmy, poprzez które odzyskuje ona teren. Słuchanie innych oraz wzajemna troska są kluczowe dla procesów kolektywnych – i tak też było w naszym wypadku. Są to sposoby pielęgnowania nieoczekiwanego, niewiadomej zdolnej do uzasadnienia możliwości i niemożliwości naszych kumulujących się pragnień.
-
-
Tłumaczenie
-
Marcin Wawrzyńczak
-