Rado Ištok o Re–Directing: East 2019
-
Skąd pochodzisz i z czym przyjechałeś na forum i seminarium Re–Directing: East?
-
Rado Ištok: Jestem niezależnym kuratorem, redaktorem i badaczem ze Słowacji. Od pięciu lat mieszkam w Sztokholmie, gdzie we współpracy z artystką Natálią Rebelo i architektką Marie-Louise Richards prowadzę cykl programów pod tytułem Przestrzenie Troski, Nieposłuszeństwa i Pragnienia. Jeżeli chodzi o Słowację, to wiosną tego roku w tranzit.sk w Bratysławie otworzyłem wystawę grupową zatytułowaną Płynne horyzonty. Podejmuje ona między innymi wątki, które wydają mi się bardzo aktualne w kontekście mego pobytu w Warszawie, a mianowicie, jak budować alianse przekraczające podziały geograficzne. Tworzenie powiązań i paraleli między rozmaitymi miejscami na świecie przy jednoczesnym uwzględnieniu dzielących je różnic wydaje mi się niezwykle istotne w czasie, gdy w obliczu globalnych wyzwań i zagrożeń obserwujemy – i to nie tylko w Europie Wschodniej – niebezpieczny i nieodpowiedzialny izolacjonizm.
-
Udział w forum na temat relacji między Europą Wschodnią a regionem MENA [Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej] kazał mi zastanowić się nad moją własną rodzinną historią, która te relacje odzwierciedla. Z jednej strony mój dziadek pracował w Libii w latach 70., z drugiej w latach 80. moi rodzice studiowali na uczelniach w byłej Czechosłowacji ze studentami z tak zwanego Trzeciego Świata. Przy czym trzeba odczarować mity związane z tą wymianą, która była w istocie rodzajem pośredniej rywalizacji z Zachodem, motywowanej nie tyle ideologicznie solidarnością, ile w dużym stopniu ekonomicznie, ponieważ wschodnioeuropejskie firmy zwyczajnie zarabiały na tej solidarnościowej retoryce. Pytanie brzmi, czy da się budować wymianę kulturalną niezależną od interesów ekonomicznych, zwłaszcza biorąc pod uwagę warunki, w jakich żyjemy.
-
-
Jakie były twoje wrażenia z pobytu i seminarium?
-
Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w rezydencji Re–Directing: East, zwłaszcza w tegorocznej edycji, współorganizowanej przez Biennale Warszawa. Dyskusje ostatnich czterech tygodni były niezmiernie rozwijające, a grupa bardzo otwarta. Ogromnie się cieszę, że mogłem brać w nich udział i wnieść w nie swój wkład. Trudno jest oszacować, jaki efekt te cztery tygodnie spędzone razem przyniosą w dłuższej perspektywie, ale szczerze wierzę, że alianse ukształtowane w tym czasie zaowocują w przyszłości. Robota, którą Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski wykonuje, jeżeli chodzi o rezydencje, a Biennale organizując fora, umożliwia autentyczną rozmowę, a nie tylko prezentację istniejących prac, co jest wybitnie istotne nie tylko dla Warszawy i Polski, ale także dla całej Europy Wschodniej. Mam nadzieję, że w przyszłych wspólnych projektach będziemy mogli odwoływać się w znaczący sposób do tych dyskusji.
-
-
Co wyniosłeś z rezydencji i seminarium?
-
Rezydencja i seminarium nie doprowadziły być może do poczynienia jakichś wyraźnych strategicznych kroków na rzecz ustanowienia ponadnarodowej instytucji artystycznej, ale przygotowały grunt pod wzrost świadomości na temat zarówno niebezpieczeństw, jak i możliwości przyszłej współpracy pomiędzy Europą Wschodnią i resztą świata, w tym państw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Spotkania pokazały, jaką pracę – w tym pracę domową – musimy wykonać, by nie wpaść w te same pułapki, co wielu przed nami, którzy mimo najszczerszych chęci odtwarzali koniec końców kolonialne modele interakcji ze światem. Kluczową kwestią jest, by naszemu entuzjazmowi w zapraszaniu świata do Europy Wschodniej towarzyszyła troska, odpowiedzialność oraz świadomość tego, co jest konieczne, by pewne ciała mogły zaistnieć w pewnych przestrzeniach. Historyczne uwarunkowania Europy Wschodniej oznaczają, że region czeka jeszcze wiele debat o polityce tożsamości i krytycznych rozmów o kwestiach rasowych. Ważne jest, by te konwersacje wyrastały oddolnie, nie mamy też w 2019 roku czasu na luksus zaczynania od początku. Myślę, że aktywne słuchanie jest najlepszym sposobem udowodnienia, że oddani jesteśmy sprawie budowania wzajemnie korzystnych relacji na przyszłość.
-
-
Tłumaczenie
-
Marcin Wawrzyńczak
-