performans
Magdalena Ptasznik
Uncannings - premiera
- W Uncannings ciało znajduje się w centrum. Pozornie nieruchome, składa się jednak z nieustannego ruchu rozwoju i rozkładu. Wokół niego pojawiają się warstwy materiału rozmywające formę. Stapiają się z powierzchnią skóry, tworząc pofałdowane krajobrazy. Powolne ruchy, nakładające kolejne płachty materiałów, stają się osadem świadczącym o działaniu.
- Płachty, ich powierzchnie i wyznaczane przez brzeg materiału linie zwijają się i ponownie rozsuwają. Otulają ciało, tworząc szpary, kieszenie, jaskinie, zagłębienia. Rzeźba ciała zmienia się na oczach widza. Ciało staje się częścią organizmu, którym rządzi czas wolniejszy od ludzkiego, zacierają się w nim granice między tym, co ludzkie i co pozaludzkie.
- W Uncannings operujemy w porządku horyzontalnym. Ciało istnieje tu nie wobec teatralnego tła, ale podłoża. Uwagę przenosimy na materialność i w jej kontekście układamy ciało. Horyzontalna plastyka pracuje wobec płaszczyzny. Wytwarza i uwidacznia warstwy, szczeliny, operuje ruchem poziomym, krajobrazowością, zaburza to, co płaskie. Zmieniając porządek, zdejmujemy przynależną do świetlistego pionu teatru czy baletu ramę postrzegania ciała jako figury, nośnika reprezentacji, symbolu.
- Porzucamy gest kartografa – wyznaczanie terytorium, kategoryzacje, wydzielanie granic. Stabilny punkt obserwacji wprowadzamy w ruch. Interesuje nas plastyczność granic. Wchodząc w kontakt z materialnością, zmieniamy nieustannie perspektywę. Z kolejnych warstw wyobraźnia wyławia nowe kształty. W działaniu krystalizują się jej fragmenty.
- Perspektywa geologiczna nie jest tylko metaforą służącą do uchwycenia kondycji człowieka, ale stanowi formę spekulacji. Pozwala rozwarstwić się pozornie nienaruszonej materii ciała, spowolnić ruch do prędkości sejsmicznej, tworzyć performans, który jest tylko krótkim fragmentem przekształcającego się istnienia.
- Zdjęcie: Aleksandra Osowicz