Janek Simon
Syntetyczny folklor
W 2015 Janek Simon wydrukował w domu, na drukarce 3D, własną retrospektywę w formie abstrakcyjnego wzoru, porządkującego jego różne pasje i zainteresowania: od globalizacji i geografii politycznej, przez sztuczną inteligencję, spekulacje finansowe, strategie DIY, teorie postkolonialne, po najnowszą – syntetyczny folklor. Wystawa, tak jak ten obraz, odszyfrowuje i mapuje piętnaście lat twórczości artysty. Znajdą się na niej m.in. kolekcja obrazów zebranych na cmentarzysku statków w Indiach, wizualizacja budżetu Polski, nowe prace na temat psychodelii czy sztucznej inteligencji, domek z dzieciństwa (zbudowany na podstawie błędnych obliczeń kalkulatora), a także dokumentacja działań kuratorskich i społecznych.
Wystawa ma wiele warstw: można ją oglądać, czytać i doświadczać jej na wielu poziomach: jako podróż, esej, algorytm lub abstrakcyjny obraz. Otwiera ją tytułowy świat syntetycznego folkloru, a w nim rzeźby zlepione z różnych form etnicznych oraz mozaiki, których abstrakcyjne wzory wygenerowane zostały przez algorytmy łączące motywy z Indii, Afryki, Ameryki Południowej, Europy i z Polski. Tradycja i kultura nie są homogeniczne, a tworzone kolektywnie w złożonych procesach poprzez wymianę i zapożyczenia. Syntetyczny folklor stawia pytania o to, czy i jak sztuczna inteligencja może nas uchronić przed pułapkami homogenizacji, ksenofobii i esencjalizmu. Jak miałby wyglądać nowy uniwersalizm w czasach polityki tożsamości?
Kolejnym powracającym tematem Simona jest geografia kulturowa. Co to właściwie znaczy, że coś jest blisko lub daleko? Na przykład z Warszawy do New Delhi leci się dziesięć godzin, tyle samo trwa podróż do odległej wioski w Bieszczadach. Przestrzeń jest określona nie tylko przez technologie transportu i kartografię, ale także przez interesy ekonomiczne, politykę i antropogeografię. Janek testuje własne sposoby badań przestrzennych, oparte nie na kilometrach, ale raczej na minutach, narracji, przywileju lub kompresji czasowo-przestrzennej.
Inny cykl prac opowiada o wędrówce sprzętów elektronicznych przez świat, o globalnym obiegu i nadużywaniu materii: od ich początku w chińskiej dolinie krzemowej w Shenzen, gdzie produkuje się m.in. iPhony, po nieuchronny koniec na wysypisku e-złomu Alaba w Lagos, w Nigerii, gdzie jednocześnie powstało kino Nollywood. Wiele prac dotyczy przepracowania historii Polski, jak chociażby projekt 1985 z tezą, że komunizm w Polsce skończył się wraz z nastaniem ery handlu walizkowego, kaset wideo, telewizji satelitarnej i liberalizacji polityki ekonomicznej.
Seria Morze przedstawia natomiast wyparte polskie aspiracje kolonialne, powracające dziś w marzeniach o hegemonii w regionie, budowie rzecznych autostrad i idei Międzymorza. Na wystawie znajdzie się też sala psychodeliczna, a w niej domek z dzieciństwa artysty, w którym utopia cybernetyki spotyka się z dystopią technoliberalizmu. Między tym wszystkim po podłodze pełzają robotyczne chleby.
Retrospektywa prowadzi ścieżkami Janka Simona, przedstawiając po raz pierwszy w tak wyczerpujący sposób jego pasjonującą twórczość i życie napędzane ciekawością, erudycją, chęcią przygód, od czasu do czasu wspieraną przez instytucje sztuki takie jak Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, dla którego została przygotowana.
Zdjęcie w tle: Janek Simon, Bez tytułu, 2015, z kolekcji Fundacji Sztuki Polskiej ING