Katarzyna Józefowicz
Habitat
-
„Pracochłonność i monotonia nie są wadami mych zajęć, ale ich właściwościami, elementami składowymi, na które zdecydowałam się w pełni świadomie i dobrowolnie [...]. To wycinanie czy klejenie jest dla mnie jak mantra.”
- Katarzyna Józefowicz
Wystawa Habitat, pierwsza przekrojowa prezentacja prac artystki o retrospektywnym charakterze. Prezentowane są na niej prawie wszystkie prace artystki — rzeźby, rzeźby-rysunki, rysunki, wykonane z wycinków z czasopism, pism kolorowych lub z papieru i tektury — które pozwalają przedstawić nie tylko jej dokonania i rozwój artystyczny, lecz również, wyjątkowe w sztuce polskiej, refleksje o pragnieniu i poszukiwaniu własnego domu i własnego miejsca: od zamieszkiwania w posocjalistycznych blokach, lęku i ucieczki przed nimi, po zamieszkiwanie z własną rodziną w swoim własnym domu.
Praca Józefowicz związana jest nierozerwalnie z refleksją o rzeźbie i rzeźbieniu, ale nie tylko, ponieważ związana jest także z refleksją o rysunku, rysowaniu, o piśmie, pisaniu i zapisywaniu oraz, co najważniejsze, o formie artystycznej, która poza nie wykracza, w której są one zanurzone i które są dla niej możliwymi punktami orientacyjnymi.
Horyzontem dla tych działań i praktyk artystycznych, benedyktyńskiej wręcz cierpliwości i niezwykłej pokory, pracy wykonywanej niezwykle starannie i misternie godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami i latami — wycinania nożyczkami, nacinania i wykrawania różnymi nożykami, robienia na drutach, składania w kostki, sklejania — była wędrówka, której początkiem było opuszczenie rodzinnego domu, studia i zamieszkiwanie w akademikach, podjęcie pracy i zamieszkiwanie w wynajętych mieszkaniach, w tym przez pewien czas w posocjalistycznych, napełniających przerażeniem blokach i blokowiskach, później w wynajętych mieszkaniach, a której zakończeniem było wybudowanie własnego domu i zamieszkanie w nim ze swoją rodziną.
Tak powstawały miasta, niezależnie od tego, że były rzeźbiarskimi pejzażami chaosu, przerażenia i zagubienia. Tak też powstawał habitat, dla którego szkieletem konstrukcyjnym były nie swoje i nie własne regały i meblościanki w wynajętym mieszkaniu. Oswajał nie własną przestrzeń i tworzył z niej troszkę bardziej swoje, troszkę bardziej własne, troszkę bardziej ciepłe siedlisko. Tak również powstawały dywany, z nie własnego i nie swojego świata, który był gdzieś daleko i który przyciągał swoją atrakcyjnością, dostarczał jakiejś wiedzy o świecie, o tym, co się w nim wydarza, i jednocześnie odpychał, zniechęcał do siebie swoją hałaśliwością, niestałością, wprowadzającą poczucie zagrożenia, niepokoju i lęku.
To te prace przyniosły Katarzynie Józefowicz uznanie. Zwróciły na nią uwagę świata sztuki i wprowadziły ją do niego.
Ale też pozwoliły jej z niego powrócić do domu, do siebie. Troszkę przewrotnie, być może poprzez gry, wykonywane z ulotek reklamowych z pokusami, żeby coś kupić, atrakcyjnie, szybko i tanio, podrzucanych do skrzynek na listy. Również poprzez zwoje, wykonane ze sklejonych ze sobą pasków codziennych gazet, przypominających zarówno taśmy magnetofonowe, jak i taśmy filmowe z zapisanymi na nich, ale też z zamkniętymi w nich wiadomościami ze świata, których sens i znaczenie jest niepewne, których słowa są zbyt hałaśliwe, których hałas jest szczególnie dotkliwy i dokuczliwy, których obrazy sprawiają wrażenie, że wszystko jest widoczne, tak widoczne, że aż nic nie widać. Odwrócenie tego świata, wyciszenie hałaśliwości jego słów, klekotu pojęć i pustych słów, dokonuje się w pokoju, w po słowiu oraz w obrusach.
Zbudowanie własnego domu i zamieszkanie w nim wprowadziły uspokojenie. Być może pozwoliły usłyszeć ciszę, zobaczyć, widzieć coś poza obrazami i słowami ze świata. Pozwoliły chociażby zapytać, co jest po słowach, co jest poza obrazami, które swoją obecnością uniemożliwiały zobaczenie czegoś jeszcze. Przyglądać się im, zapisywać je w tekst-zwój, jak w po słowiu, w którym ich znaczenia i sensy nie łączą się, tworząc rodzaj wizualnego utworu poetyckiego, podobnie jak w wypadku obrusów, w których słowa układają się jakby we wzory koronki lub wykonanego szydełkiem obrusu, efektu gry słownej scrabble, powstałego w wyniku rozmowy przy stole, być może też i przy herbatce, jak u Eliota.
Jedną z najpiękniejszych i jednocześnie najbardziej delikatnych i powstających ostatnio prac Katarzyny Józefowicz jest miłość. Jest to jedyna praca, w której pojawia się słowo, które napisane zostało jej własną ręką. W ciszy. Bez obrazów. I poza nimi.
Na wystawie prezentowane są prace, które powstały po 1989 roku, w tym m.in. miasta (1989–1992), habitat (1992–1996), dywan (1997–2000, czarno-biały), gry (2001–2003), zwoje (2003–2005), pokój (2006-2007), po słowie (2008–2010) oraz miłość (2011) i obrus (2012).
- Kurator
- Marek Goździewski
Katarzyna Józefowicz
rzeźbiarka, rysowniczka i wykładowczyni akademicka. Studiowała w latach 1981-1986 na PWSSP (obecnie ASP) w Gdańsku, gdzie w 1986 roku uzyskała dyplom w pracowni prof. Edwarda Sitka. Ze swoją macierzystą uczelnią związana do dzisiaj, gdzie pracuje na stanowisku profesora nadzwyczajnego i prowadzi Pracownię Rzeźby w Katedrze Rzeźby na Wydziale Rzeźby i Intermediów. Uznanie zdobyła dość późno, dopiero w 2000-2001 roku, kiedy w Fundacji Galerii Foksal zaprezentowała pracę dywan (1997-2000, kolorowy) i została laureatką Paszportów Polityki w kategorii Sztuki wizualne (2001).
Wystawa Katarzyny Józefowicz Habitat w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski