Lux Æterna
reż. Gaspar Noé, Francja 2019, 51'
Krótka, lecz treściwa wyprawa w filmowe trzewia, gdzie aktorska udręka wywołuje reżyserską ekstazę. Owa satyra na artystyczne męczeństwo powstała, o ironio, z komercyjnego zamówienia. Reklamówka, którą dla domu mody Yves Saint Laurent kręcił Gaspar Noé, nieoczekiwanie rozrosła się w godzinną opowieść o kulisach planu filmowego, przypominającego tu rozżarzone do czerwoności czeluści piekielne, w których odziane w luksusowe stroje (cóż, nie od dziś wiadomo, gdzie ubiera się diabeł) gwiazdy i modelki szykowane są na stos. I chodzi tu nie tylko o malowniczą scenografię, ale i o symboliczne stosy, na jakich po dziś dzień płoną kobiety, szczególnie te niezależne, charakterne, za sprawą sławy lub statusu nieosiągalne dla rozjuszonych podpalaczy. Jak Charlotte (Gainsbourg) i Beatrice (Dalle), główne bohaterki tej filmowej pasji, które w pierwszej części filmu toczą fantastyczną, przezabawną rozmowę o krępujących, żenujących i absurdalnych sytuacjach, jakie przytrafiły im się podczas pracy nad filmami. Niektóre z nich były jak chłopak, o którym chcesz zapomnieć, inne za upokorzenia płaciły artystyczną satysfakcją. Lux Æterna w niewielkim metrażu kryje potężny ładunek prowokacji.
[opis: Nowe Horyzonty]