Chińska lekcja
„W tej realizacji skoncentrowali oni całą swą uwagę na takich sprawach, jak wolność i musztra, władza i prawa jednostki, prawo i sprawiedliwość. W tytułowej sekwencji (…) czterech panów uczy się chińskiego. Powtarza w tym języku słowa „demokracja”, „wolność”,” solidarność”, zapisuje je kredą na pulpicie, kładzie na nich. Słowa te odciskają się na ich spodniach i koszulach, głośno są przez nich wykrzykiwane. Ale co z tego. Tego się nie da ani werbalnie ani wizualnie nauczyć.” Olgierd Błażewicz, Rebusy obywatelskie, Głos Wielkopolski, 8.07. 2006.
„Oto kilkoro ludzi (…) odbija kijami piłki. Robią to bez entuzjazmu, bez celu, jakby dla samego aktu odbijania. Ktoś zbija bombkę. Trzeba zrobić porządek, zwłaszcza, że czeka nas za chwilę lekcja języka chińskiego (…) . Na koniec wygłoszony zostaje swego rodzaju manifest rewolucyjny, na który składają się zarówno słowa autentycznego rewolucjonisty, jak i fragmenty eseju O rewolucji Leszka Kołakowskiego. Analogie z językiem i sformułowaniami polskich polityków nasuwały się same. Artyści podkreślają, że każda rewolucja uderza najpierw w inteligencję, gdyż dopiero całkowite zniszczenie kultury i dotarcie do stanu przedjęzykowego umożliwia prawdziwy triumf rewolucyjnych działań.” Krzysztof Kołacki, Kręcimy się w kółko, www.proarte.net.pl., 22.08. 2006.