Piotr Bruch
ŻER. Żałosna egzystencja robaka
Zainteresowania Piotra Brucha oscylują wokół muzyki eksperymentalnej, awangardowej, nie-muzyki i gorenoise. Natomiast audiowizualne elementy to efekt inspiracji surrealistycznymi i absurdalnymi filmami. Stąd dyplom Zginiesz to powykręcane, ekspresyjne rzeźby, zbudowane z kilogramów plasteliny. Czerpiące z estetyki sci-fi formy stały się przepustką do tegorocznego Project Roomu. Stworzony na potrzeby wydarzenia ŻER to ruchoma instalacja wizualno-dźwiękowa. Konstrukcja zainstalowana na skrzyni zbudowana została z prętów, drutów i siatki, na których szkielecie artysta ponownie rozlał plastelinę. Przetopił w nią mieszające się kształty owadów i roślin, uzupełnił całość o industrialne dźwięki samogrającego akordeonu oraz smyczka. „Ludowo” – stwierdził.
Przestrzeń Project Roomu to zalążek plagi. Tu i tam unoszą się pasożytnicze pyłki, które w końcu dopadną i człowieka. Grzyb najpierw osiądzie w ciałach pracowników instytucji, później artystów i zwiedzających. Nie zabije, jak artysta zapowiadał w dyplomowym projekcie, a jedynie przejmie kontrolę. Brzmi jak teoria spiskowa, której Bruch stał się propagatorem. Nie jest to jednak skutek jakichkolwiek lęków, a jedynie zabawa w kategoriach gore. Może podprogowa groźba, może chęć na małą makabrę. Pokusa ta już się realizuje, bo artysta niemal maniakalnie skupia się na rozkładzie i procesie gnicia; buduje przecież grupę owadzio-grzybich trupów. Kształt rzeźby nawiązuje do kopulujących insektów, które Bruch niegdyś zauważył u siebie w ogrodzie. Brakuje tu elementu ludzkiego, ale nie szkodzi.
W przestrzeniach galerii zdarza się żer, którego przyczynkiem jest grzyb Cordyceps unilateralis. Ten pasożytuje na insektach. Wszczepia się w mózg ofiary, steruje jej zachowaniem, przejmuje nad nim kontrolę, dzięki czemu z łatwością rozsiewa swoje zarodniki. Jak w serii gier The Last of Us, gdzie zombie to w rzeczywistości ludzie zniewoleni przez tę samą narośl. Tym razem mamy do czynienia ze światem, który ze skali mikro stał się makro. Wszystko jest tutaj głośne. Brzmienie gnicia, rozkładu, ale też tytułowego żeru; kłębowisko cielsk prezentuje bezkompromisową konsumpcję tkanek.
- Tekst
- Daria Grabowska