Rachel Dedman o ReDirecting: East 2019

  • Marianna Dobkowska: Skąd pochodzisz i z czym przyjechałaś na forum i seminarium ReDirecting: East?  
  • Rachel Dedman: Jestem niezależną kuratorką i autorką, od 2013 mieszkam w Libanie i Palestynie, głównie w Bejrucie. Pracuję przy projektach o rozmaitej skali, od wymagających wielu badań wystaw muzealnych (przez pięć lat byłam kuratorką Muzeum Palestyńskiego), przez miejsca prowadzone przez artystów, po bardziej efemeryczne albo kolektywne praktyki krótkoterminowe. W Bejrucie od wielu lat działałam w Mansion, opuszczonym budynku z lat 30. XX wieku, który przekształcony został w przestrzeń publiczną z pracowniami dla artystów, zarządzaną i utrzymywaną przez nich samych. Taki publiczny projekt w mieście, które niebezpiecznie się prywatyzuje i elitaryzuje, to coś rzadkiego i pięknego. Tym, co przywiozłam na seminarium i forum, były badania na temat radia, jakie prowadzę w ramach kolektywu zwanego Earth Hold, którym współkieruję z Arjuną Neuman i Lorde Selys. Radiem zainteresowałam się, mieszkając w Ramallah, gdzie któregoś dnia znalazłam osiemdziesięcioletni wyszywany kapciuch na radio dla pasterza. Na Zachodnim Brzegu uruchomiono właśnie technologię 3G i na ulicach zapanowała euforia. Zaczęłam czytać o historii radia w Palestynie, od jego początków jako brytyjskiego narzędzia kolonialnego po współczesne zastosowania w technologiach telekomunikacyjnych wbudowanych w izraelską architekturę okupacyjną. Jako kolektyw jesteśmy zainteresowani radiem jako narzędziem oporu w odniesieniu do konkretnych celów politycznych, ale także na poziomie bardziej spekulatywnym. Radio jest niezwykłym preorganicznym zjawiskiem częścią spektrum elektromagnetycznego, które niczym światło otacza nas przez cały czas. Radiokomunikacja to fale, fizyka, oscylacja; radioastronomia używa takich fal, by mapować kosmos albo nasłuchiwać grzmotów na drugiej półkuli. W tak żywiołowym ciele dostrzegamy ponadnarodowy potencjał. W ramach projektu Radio Earth Hold badamy, jak radio mogłoby pomóc nam na nowo przemyśleć komunikację i wspólnotę, zrozumieć ciało jako nadajnik, a świat jako mnogość nieskończenie mobilnych ludzkich i zwierzęcych transmisji. 

  •  

  • Jakie były twoje wrażenia z rezydencji i seminarium?  
  • Dużo rozmawialiśmy jako grupa o czystej egzystencjalnej niepewności, jakiej doświadczamy jako kuratorzy, bez względu na to, czy pracujemy niezależnie, czy w ramach instytucji, a także o tym, jak trudno jest działać w systemowych warunkach, które tę niepewność generują, albo pomimo nich. Wszyscy, rezydenci i gospodarze, zastanawialiśmy się, czy da się wspólnie zbudować ponadnarodową instytucję przyszłości był to jeden z założonych celów rezydencji. Chociaż to się nie udało, a rozmowy stawały się czasem trudne albo frustrujące, to myślę, że częściowo tak właśnie miało być. Projektowanie przyszłości nigdy nie jest proste, zwłaszcza z ludźmi, których dopiero co poznałaś. Wymaga sporo pychy oraz czasu i pracy, które, jak już ustaliliśmy, dla kuratorów-wolnych strzelców są szczególnie cenne. Mimo to idea długoterminowego projektu jako prowokacji tkwiącej u sedna naszych dyskusji była przemawiająca do wyobraźni, choć konfliktogenna. Spędzenie jakiegoś czasu w nowym kontekście, gdzie stymuluje nas zarówno miejsce, jak i ludzie, zawsze działa odświeżająco. 

  •  

  • Co wyniosłaś z rezydencji i seminarium?
  • Rzadko kiedy mamy okazję przez miesiąc próbować zrobić coś ambitnego, może nawet odrobinę szalonego, z grupą nieznajomych. Dla mnie cały aspekt budowania instytucji stanowił zatem istotne wyzwanie. Nauczyłam się wiele od wszystkich rozmówców, z którymi spędzałam czas; na podstawie własnego doświadczenia uważam, że to te spotkania, relacje i przyjaźnie są zwykle najcenniejszym śladem i trwałym darem dla uczestnika rezydencji artystycznej. Wiem, że zainicjowane tu rozmowy będą prowadzone latami i mogą z nich wyniknąć wspólne działania, projekty i związki. To stanowi dla mnie prawdziwe antidotum na całą tę niepewność i niestabilność, której doświadczamy. Jestem wdzięczna Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski i Biennale Warszawa za zorganizowanie tej rezydencji; wymyślenie, zaproponowanie i stworzenie przestrzeni dla innych wymaga wiele pracy, gościnności, planowania i troski; wszystko to nadało szczególną wagę i wartość naszym spotkaniom. 

  •  

  • Tłumaczenie 

    • Marcin Wawrzyńczak 

  • Uczestnikom seminarium ReDirecting: East 2019 zadaliśmy trzy pytania. Odpowiada na nie Rachel Dedman.
  • Fotografia: Weronika Ławniczak.
Rachel Dedman o Re–Directing: East 2019