22/0829/09/2019
wystawa

Wiktoria Walendzik

please somebody game end me

Praca nad wystawą była dla artystki okresem spajania licznych wątków w formalną całość. Równocześnie ujawniając wszechobecność nostalgicznych wyobrażeń i niejednoznaczność sceny, aktywuje narracje, które przekraczają czas i miejsce. Dotychczasowe projekty i nowe produkcje artystyczne związane z kolekcją będą programowane działaniami w całym procesie twórczym.

Pierwsze trzy zdania tego tekstu zostały wygenerowane przez algorytm czerpiący z bazy danych opublikowanych w sieci tekstów kuratorskich Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. W tym gramatycznie poprawnym, na pozór pasującym do opisu akapicie daje się wyczuć swego rodzaju dziwność, zbyt bezpieczną i jednocześnie kanciastą nijakość, przesadną encyklopedyczność i maszynowość. Obszar, na którym doświadczamy tego typu nieprzystawalności, został nazwany doliną niesamowitości. To właśnie pole wyrastające na przecięciu cyfrowych i ludzkich uwarunkowań oraz granica wymiany między światem wirtualnym a rzeczywistym stanowią główny obszar zainteresowań Wiktorii Walendzik.

Umieszczając w internecie wytwory swoich umysłów, użytkownicy sieci tworzą zbiór kolektywnej wyobraźni ludzkości, który od razu staje się autonomiczny: konwertowany, kopiowany, analizowany i rozpoznawany przez algorytmy, restrukturyzowany, przeformułowywany, udostępniany na nowo. Katalog obrazów, generowany każdorazowo po wpisaniu hasła do wyszukiwarki, jest czymś pomiędzy skrojoną pod nasz profil słownikową definicją a najchętniej klikalną w danym temacie zawartością, która stopniowo przechodzi w echo swojego pierwowzoru. Zmechanizowana personalizacja niemal za każdym razem otrze się o zaproponowanie nieco nieprzystającej, osuwającej się w dziwność obrazkowej interpretacji poszukiwanej treści. Te obrazy, a także upubliczniona zawartość profili społecznościowych, strony z zabawnymi i niesamowitymi rzeczami, fora z memami czy filmiki na YouTube stanowią bazę wyjściową w praktyce Wiktorii Walendzik. Artystka wybiera konkretne elementy, kataloguje, grupuje w nowe sieci połączeń i przetwarza, układając własną, jeszcze bardziej spersonalizowaną kolekcję. Obrazy, będące cyfrową reprezentacją sytuacji lub idei ze świata rzeczywistego, przechodzą drogę analogizacji, stając się wydrukami, papierowymi kolażami, szkicami, a na końcu fizycznymi rzeźbami, na pozór ociosanymi ze swojej cyfrowej natury. Na każdym etapie translacji pomiędzy mediami zachodzą zmiany i błędy, tzw. glitche, które decydują o ostatecznej formie.

Wystawa please somebody game end me składa się z rzeźb, przywołujących skojarzenia z podwórkiem, ulicą, placem zabaw; z przestrzeniami publicznymi, które posiadają określony zestaw reguł, a ich funkcją jest tworzenie przyjaznych warunków dla interakcji pomiędzy użytkownikami. Możemy je odczytywać jako symboliczne odniesienie do otwartej i interaktywnej architektury internetowej platformy lub digitalizacji codzienności penetrującej coraz bardziej intymne obszary ludzkiej aktywności. Jest także krajobrazem błędu, glitchu, cyfrowo-analogowej ułomności.

Tytuł wystawy, będący cytatem użytkownika gry Roblox, zapisanym na wydrukowanym przez Wiktorię Walendzik screenshocie, także funkcjonuje jako element cyfrowego/analogowego kolażu. Na zachowanym obrazku żółty, przypominający nieco figurkę lego awatar gracza wypowiada na publicznym czacie prośbę o zakończenie jego rozgrywki. Wybrzmiewa w nim beznadziejne wołanie o pomoc w znalezieniu końca w środowisku zaprojektowanym w otwarty sposób nieprzewidujący tego typu konkluzji.

 

  • Tekst
    • Kuba Borkowicz
  • Otwarcie wystawy
    • 22/08/2019 (czwartek) 19:0022:00, wstęp wolny
wtorek 11:0019:00
środa 11:0019:00
czwartek 11:0020:00
piątek 11:0019:00
sobota 11:0019:00
niedziela 11:0019:00