W samym centrum uwagi, część 5
Maciej Kurak, Monika Sosnowska, Piotr Wyrzykowski
W samym centrum uwagi to wielomiesięczny projekt poświęcony polskiej sztuce współczesnej, trwający od listopada 2005 do lipca 2006. Dziewięć kolejnych części projektu składa się z blisko trzydziestu wystaw indywidualnych, pokazów, projekcji filmowych i akcji publicznych. Uczestniczą w nim artyści, którzy w debiutowali po 1989, obecnie zaś należą do najbardziej aktywnych i kreatywnych postaci polskiej sztuki.
Wątkiem przewodnim części piątej projektu W samym centrum uwagi jest doświadczenie przestrzeni, pojmowanej zarówno w wymiarze fizycznym, jak i intelektualnym, zmysłowym i emocjonalnym. Poddając modyfikacjom przyzwyczajenia i normy artyści podejmują dialog z architekturą jako formą konstrukcji rzeczywistości, kwestionując jej cechy konstytutywne takie jak racjonalność, użytkowość czy podporządkowanie regułom geometrii.
Dla trójki prezentowanych artystów – Macieja Kuraka, Moniki Sosnowskiej i Piotra Wyrzykowskiego punktem wyjścia są ustalone, normatywne relacje między formami przestrzeni a ich podmiotowym, jednostkowym odbiorem. Prace tych artystów przybierają często formę paraarchitektonicznych instalacji, w których istotne staje się indywidualne doświadczenie przestrzeni zakłóconej, poddanej interwencjom i aranżacjom uwypuklającym ukryty potencjał architektury – związany z wymiarem emocjonalnym i psychicznym. Pojawia się pytanie, czym jest lub może stać się architektura i jak wobec niej kształtuje się nasza relacja ze światem.
Dla artystów uczestniczących w piątej odsłonie architektura nie jest synonimem konstruktywnego i optymistycznego myślenia w modernistycznym duchu. Staje się raczej ekranem dla tego, co przeczuwane, podświadome, związane często z bliżej nieokreślonym zagrożeniem.
Wnętrze stworzone przez Monikę Sosnowską pojawia się nieoczekiwanie w przestrzeni miejskiej Warszawy, w kontekście zwartego stylistycznie kompleksu socrealistycznej zabudowy MDM, by w pewien sposób ów architektoniczny kontekst naruszyć, stosując nowe reguły, których nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć. Porządek przestrzenny i wizualny zostaje zdekonstruowany, zastąpiony oniryczną scenerią, powstałą jednak w wyniku rzeźbiarskiego czy wręcz dizajnerskiego potraktowania architektonicznej formy. Sosnowskiej udało się wykreować obraz przestrzeni mentalnej, która wyraża pewien szczególny stan emocjonalny. Artystka przygotowując się do wykonania tej pracy zbudowała papierowy model pomieszczenia, który następnie zgniotła. Końcowy efekt nie przypomina jednak pokoju zmiażdżonego dłonią olbrzyma, jest bowiem precyzyjnie zaprojektowany na bazie form geometrycznych. Niemniej widz oglądający tę pracę wpada w pułapkę optyczną i z niepokojem zastanawia się, czy aby na pewno jego percepcja działa właściwie.
Piotr Wyrzykowski przywołuje z kolei obraz architektury kijowskiego metra, oderwanej niejako od przypisanej jej funkcji i sprowadzonej do formy nieprzyjaznego, podziemnego świata, bliskiego fikcyjnym krajobrazom filmowym czy komputerowym, którego siła i potencjał niesamowitości tkwi jednak właśnie w realnym istnieniu. Monumentalna podziemna architektura metra w Kijowie, budowanego w epoce sowieckiej, pozbawiona obecności ludzi, budzi nieokreślony lęk, że pustka jest tylko pozorem, a w ciemnych zakamarkach czai się coś niesamowitego, jakiś Obcy. Ten inny świat widoczny jest poprzez okrągłe otwory w masywnej ścianie, pokrytej trójwymiarowymi, niemal „namacalnymi” formami rodem z biomechanicznych wizji Geigera, przypominających połączenie biologicznych form i zaawansowanej technologii.
Maciej Kurak podejmuje natomiast grę z potencjalnymi oczekiwaniami publiczności, związanymi z przebywaniem i wykorzystywaniem przestrzeni galeryjnej – doprowadzając w ironiczny sposób do absurdalnego (a)funkcjonalizmu architektury i instytucji. Kurak kompresuje galerię – mając do dyspozycji jedną z przestrzeni wystawienniczych Zamku Ujazdowskiego, wystawia w niej... ją samą, choć poddaną surowym prawom przestrzennej ekonomii. Dzięki temu leżące w jej obrębie cztery sale, dwie wieże oraz korytarz zmieściły się na obszarze zajmującym około jednej trzeciej ich pierwotnej wielkości, nie tracąc przy tym proporcji. Wchodząc do tak wydajnie wykorzystanej przestrzeni, dostajemy się jednocześnie do niepokojącego swoim skomplikowaniem labiryntu, który nie wydaje się miejscem równie przyjaznym jak przestronne sale galeryjne.
Praca Zmęczony pokój Moniki Sosnowskiej przygotowana dla Muzeum Freuda w Wiedniu, w Warszawie prezentowana dzięki uprzejmości Collezione La Gaia.
- Kurator projektu
- Jarosław Suchan