Infrastruktura przyjaźni
Kem w rozmowie z Alkiem Hudzikiem
-
Nie czytałem jeszcze żadnego wywiadu z Wami, mogę więc chyba zadać, jako pierwszy, to pytanie. Czym jest Kem?
- Kem jest feministyczno-queerowym kolektywem, który pracuje w polu rozszerzonej choreografii, co w praktyce oznacza łączenie i rozszczelnianie takich formatów, jak warsztaty, pokazy performansu, imprezy, dyskusje oraz inne formy zaangażowanej aktywności. Kem jest środowiskiem powstającym w procesie współpracy i zaangażowania w politykę cielesności, afektu i podmiotowości, w relacji do kolektywności i queerowo-feministycznego eksperymentu. W tym momencie Kem to cztery osoby, ale współpracujemy z szerszą grupą bliskich nam ludzi.
-
Czy nazwiska tych czterech osób są ważne?
- Podpisujemy się jako Kem, ponieważ ważne jest dla nas podkreślanie wspólnotowości. Nie jesteśmy jednak grupą anonimowych osób. Bardzo istotne są jednostkowe osobowości i doświadczenia, jakie każde z nas wnosi do wspólnych działań.
-
-
W takim razie Kem to grupa inna niż te, które dotychczas znamy z polskiej sceny, szczególnie sztuk wizualnych. Co jeszcze was wyróżnia?
- Może to, że działamy na styku różnych mediów, ale też środowisk: artystycznego, queerowego, krytycznego, aktywistycznego czy klubowego. Więc czynnikiem wyróżniającym Kem jest pewna hybrydowość oraz płynność.
-
Fot. Karolina Zajączkowska
-
-
Co Was łączy?
- Przede wszystkim pewne idee, przekonanie do działania we wspólnym celu, zaangażowanie w wytwarzanie środowiska, eksperymentów i procesów zmysłowych i krytycznych. Chęć szukania odpowiedzi w kontekście obecnej sytuacji społeczno-politycznej. Oraz próba tworzenia alternatywnej formy instytucji, budowanej na modelu przyjaźni. Nazywamy to infrastrukturą przyjaźni.
-
Co to jest infrastruktura przyjaźni?
- To jest poszukiwanie alternatywnego modelu współpracy, ale też szerzej, funkcjonowania w rzeczywistości. Staramy się, by nasza praca przebiegała w atmosferze wzajemnej troski. Mamy wrażenie, że tylko wtedy można tworzyć bezpieczną przestrzeń, gdzie różni ludzie mogą się spotykać, pracować, bawić i dzielić swoją praktyką i zaangażowaniem. To jest świadome tworzenie warunków do umacniania relacji i budowania społeczności. Nie jest to proste i łatwe – tak naprawdę cały czas uczymy się pracy w takim alternatywnym modelu.
-
Efektem tego jest chociażby Dragana Bar. Powiecie coś więcej o projekcie?
- Dragana Bar to nomadyczny queerowy klub. Dla nas takie miejsca są niezbędną częścią ekologii środowiska queerowego i artystycznego. Choć sporo jest w ostatnich latach interesujących, niezależnych inicjatyw i imprez, to w Warszawie wciąż brakuje queerowych bezpiecznych przestrzeni klubowych. Dragana jest odpowiedzią na ten brak.
-
Ale to projekt artystyczny?
- W naszej praktyce działania artystyczne, kuratorskie czy aktywistyczne przeplatają się ze sobą. Skupiamy się nie tyle na definiowaniu ich, ile na celu, którym jest wzmacnianie środowiska queerowego i tworzenie przestrzeni na eksperymentowanie oraz na queerową przyjemność. Dragana rozpoczęła swoją działalność w ramach naszej rezydencji w Zamku Ujazdowskim, ale chcemy, żeby wyszła poza ten kontekst i funkcjonowała jako nomadyczny bar – ostatnio uruchomiłyśmy Draganę podczas Festiwalu Pomada.
-
Na zdjęciach zamiast Waszych twarzy są schody do Dragana Bar.
- Schody były naszą architektoniczną interwencją w Zamku, niezbędną, by stworzyć autonomiczną przestrzeń wewnątrz instytucji. Była to interwencja zarówno symboliczna, jak i czysto praktyczna, pokazująca, jak prosty gest może otworzyć i zmienić przestrzeń w nieoczekiwany sposób. Dragana nie byłaby możliwa bez nich. Niezależne wejście umożliwiło nam też otwieranie tej przestrzeni poza zwyczajowymi godzinami pracy instytucji.
-
Odpowiedzialność to ważny element Waszej praktyki.
- Dla nas odpowiedzialność za społeczność, jaką tworzymy, jest najważniejsza. Dużo energii wkładamy we współpracę, choć oczywiście nie jest tak, że odnosimy same sukcesy. Wypracowanie systemu pracy w takich warunkach bywa znacznie trudniejsze niż wtedy, gdy masz jasną hierarchię i twarde instytucjonalne relacje.