14/0915/10/2017
wystawa

Natalia Janus-Malewska

Niech cień słońca upada na świat w pokoju

W 1979 roku Frank Reynolds, reporter telewizji ABC News, zapowiadając zaćmienie słońca, poinformował widzów, że następne takie zdarzenie będzie miało miejsce w 2017 roku. Wypowiedział wtedy cytowane ostatnio słowa May the shadow of the moon fall on a world at peace.

Zygmunt Bauman opisuje XVI wiek jako przepełniony ciemnością i lękiem, a więc niepewnością tego, co ma się wydarzyć, niewiedzą o zagrożeniu. Z kolei nowoczesność przedstawia jako obietnicę stabilizacji i porządku, końca nieszczęść i lęków. [1] Jak dobrze wiemy, spokój w naszym świecie nigdy nie zapanował, a powodów do strachu jest tym więcej, im większa jest stabilizacja. To my, przedstawiciele kultury zachodniej, żyjemy w przekonaniu, że jesteśmy narażeni na największą ilość zagrożeń.  Wbrew obiektywnej oczywistości to właśnie ludzie żyjący w czasach największego komfortu, na których chuchano i dmuchano z większą pieczołowitością niż kiedykolwiek w dziejach, czują się bardziej zagrożeni, niepewni i przestraszeni... [2]

Strach stał się głównym tematem realizacji Natalii Janus-Malewskiej. Problem zostaje przywołany za pomocą wyobrażonego lwa, po którym zostały tylko odciski. Lew stwarza możliwość wielu interpretacji bliskich autorce tematów, głośno obecnie dyskutowanych, jak Animal Studies czy posthumanizm. Ożywają odwieczne dualizmy człowiek zwierzę czy natura kultura.

Natalia Janus-Malewska przyznaje się do podejścia antynaturalistycznego. Taka optyka wymaga raczej odejścia od interpretowania strachu jako mechanizmu obronnego, elementu id niezbędnego do przetrwania osobników. W kulturze strach ma swoją odrębną historię, która już dawno nie ma nic wspólnego z naturalnymi reakcjami i ciągiem przyczynowo-skutkowym. Naturalne odruchy stały się elementem gry.

Nieustannie świadomie i nieświadomie poddajemy się sile sztucznie generowanego strachu. Uwolniony od naturalnych źródeł, staje się elementem świata wyobraźni. Cyrk, zoo, lunapark, kino, literatura dostarczają nam adrenaliny, której brakuje w codzienności. Miejsce realnych zagrożeń przejmuje wyobraźnia, umiejętnie zarządzana przez nas samych, środki masowego przekazu i przez politykę. Dlatego lew może istnieć tylko jako hologram naszej własnej wyobraźni. Prawdziwych lwów w naszym świecie już nie ma. Jednak, jak pisze Zygmunt Bauman najpotworniejszy jest lęk rozmyty, rozproszony, niewyraźny, z niczym niezwiązany, niezakotwiczony, gdy swobodnie rozprzestrzenia się nie wiadomo skąd i dokąd; gdy nawiedza nas bez zauważanej przyczyny, gdy zagrożenie, którego powinniśmy się obawiać, wyczuwa się wszędzie, ale nigdzie nie sposób go dostrzec [3]. Możemy zatem stanąć twarzą w twarz z kwintesencją lęków, przyjrzeć się ich kulturowym i wewnętrznym źródłom.

Lew, który był realnym zagrożeniem, pojawia się jako wyrzut sumienia. Król zwierząt kieruje refleksję w obszary pogranicza świata ludzi i nieokiełznanej fauny. Jeżeli porównać ideę stawania-się-zwierzęciem Deleuzea i Guattariego i stawanie się ze zwierzętami Donny Haraway, to autorce wystawy bliższa jest postawa amerykańskiej filozofki, przekraczająca antropocentryzm, odnosząca się do rzeczywistych transgatunkowych spotkań [4]. Granica między ludźmi i zwierzętami nabiera umownego znaczenia. Przestaje być obiektem transgresji staje się elementem gry płynnej, rozszerzonej tożsamości.

Lęk przed byciem ze zwierzętami lub byciem zwierzęciem zostaje przekształcony, przełamany przez kolejne obserwacje pokazujące, że zwierzęta nie są tak bezwolne, jak wcześniej sądzono. W ich działaniu doszukujemy się nawet fantazji. Coraz częściej też mówi się o spontaniczności i bezinteresownej współpracy również między gatunkami.

 

  • Tekst
    • Bartosz Nowak

 

  • [1] Zygmunt Bauman, Płynny lęk, Kraków 2008, s. 7
  • [2] Tamże, s. 226
  • [3] Tamże, s. 8
  • [4] Monika Bakke, Biotransfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu, Poznań 2012, s. 109
Partner
Partnerzy medialni
wtorek 11:0019:00
środa 11:0019:00
czwartek 11:0020:00
piątek 11:0019:00
sobota 11:0019:00
niedziela 11:0019:00
Natalia Janus-Malewska